Niezbadana różnorodność
Jeżeli chodzi o gatunki grzybów, które do tej pory zostały opisane i „zatwierdzone” przez naukowców, jest ich ponad 150 tysięcy. Eksperci szacują jednak, że na całym świecie może być ich między 2 a 4 miliony.
– I to są dość ostrożne szacunki – mówi prof. Izabela Kałucka. – W ostatnich latach ukazały się publikacje, w których pojawiają się nowe wyliczenia na podstawie badań molekularnych. Wyniki tych badań mówią, że na świecie może istnieć nawet 11 milionów gatunków grzybów! A to stawia grzyby pod względem różnorodności w równym szeregu ze zwierzętami. Co ciekawe, naukowcy wciąż odkrywają nowe gatunki (nawet 2 tysiące gatunków rocznie!).
Nie jest to łatwe, bo udowodnienie odkrycia i opisanie go może zająć nawet kilka lat. Najwięcej nowych odkryć dotyczy grzybów mikroskopijnych, nowe gatunki grzybów tzw. wielkoowocnikowych, czyli tworzących owocniki widoczne gołym okiem, są znacznie rzadsze. Prof. Kałucka odkryła dotychczas trzy takie gatunki grzybów i pracuje nad kolejnymi , których odkrycie zamierza wkrótce opublikować.
– Podczas badań w Parku Narodowym Gór Stołowych oraz podczas badań terenów porekultywacyjnych w okolicy Bełchatowa udało mi się odkryć całkiem nowe gatunki grzybów kapeluszowych z rodzaju zasłonak – mówi prof. Kałucka. – Nie było to łatwe, bo zasłonaki to najliczniejszy w gatunki rodzaj grzybów wielkoowocnikowych na świecie. Znamy niemal 3 tysiące gatunków tego grzyba, więc rozpoznanie nie jest proste. Często dopiero badania molekularne wykazują, że mamy do czynienia z całkiem nowym gatunkiem.
Po co nam grzyby?
Należy zacząć od tego, że nie tylko do jedzenia. Popularne i rozpoznawalne przez wszystkich borowiki, kurki czy maślaki, które wykorzystujemy w kuchni to tylko maleńka część ogromnej różnorodności królestwa grzybów. Także w kuchni przydają się drożdże, używane od wieków do wypieku chleba i do fermentacji. Tymczasem tak jak grzyby kapeluszowe są zaledwie wycinkiem wszystkich grzybów, tak powszechne zastosowanie ich w kuchni jest tylko jedną i to wcale nie najważniejszą funkcją.
Bez grzybów nie byłoby lasów. Grzyby pomagają drzewom pobierać z gleby wodę wraz z solami mineralnymi. Niedawno stwierdzono również, że grzyby są odpowiedzialne za pozyskiwanie przez drzewa związków azotowych związanych w materii organicznej, których same nie byłyby w stanie pozyskać. Symbioza drzew z grzybami jest zjawiskiem obligatoryjnym - jeżeli siewka drzewa nie znajdzie swojego partnera mykoryzowego, to po prostu nie wyrośnie. Między innymi dlatego, sadząc lasy na terenach rekultywowanych, silnie przekształconych lub bardzo zanieczyszczonych, zaszczepia się sadzonki drzew odpowiednimi grzybami. Wtedy ryzyko, że proces sadzenia lasu może zakończyć się fiaskiem, jest znacznie mniejsze.
– zapewnia prof. Izabela Kałucka.
Grzyby żyją też w symbiozie z niektórymi gatunkami zwierząt jak mrówki, termity czy chrząszcze. Razem z symbiotycznymi bakteriami pomagają też trawić pokarm przeżuwaczom. Pamiętajmy także, że porosty to grzyby tworzące ścisłe związki z glonami i sinicami. Z kolei grzyby pasożytnicze, poprzez eliminację z populacji roślin i zwierząt osobników osłabionych, chorych czy starych, przyczyniają się do utrzymania ich jako całości w wysokiej kondycji i regulują ich liczebność. Grzyby są jednak przede wszystkim odpowiedzialne za rozkład martwej materii organicznej: drewna zalegającego w postaci gałęzi, kłód, pniaków, ścioły złożonej z odpadłych liści, igieł, fragmentów kory, zamarłych pędów roślin zielnych, etc., czy odchodów i szczątków zwierząt. Dzięki procesowi rozkładu i mineralizacji związków organicznych umożliwiają ich ponowne wykorzystanie przez rośliny i uczestniczą w utrzymaniu żyzności gleby. Dzięki umiejętności rozkładania nawet bardzo trwałych i toksycznych substancji potrafią oczyszczać środowisko z trudno degradowalnych zanieczyszczeń.
Grzyby nie wyrosną w doniczce
Za grzyby jadalne uważamy te gatunki grzybów, które mają potwierdzoną wartość jako składniki potraw i są wykorzystywane w celach kulinarnych, najczęściej ze względu na wspaniały smak, aromat czy konsystencję. Co ciekawe, tylko niewielką część gatunków jadalnych udaje się człowiekowi hodować. Są wśród nich pieczarki, boczniaki, grzyby mun czy shitake.
– Możemy je hodować, ponieważ są to grzyby saprotroficzne, korzystające z martwej materii organicznej, na podłożu, które człowiek jest w stanie im zapewnić – tłumaczy prof. Kałucka. Jednak borowiki, maślaki czy koźlarze nie wyrosną w doniczce, ani nawet na profesjonalnej hali do produkcji pieczarek. Dlaczego? Bo są to grzyby symbiotyczne, które żeby wytworzyć owocniki, muszą być w związku ze swoim symbiotycznym gospodarzem, w naturalnym środowisku, czyli w lesie.
Grzyby giną
Można pokusić się o stwierdzenie, że jeśli zabraknie grzybów, zginą też lasy.
– Trzeba pamiętać, że ze względu na ogromną liczbę gatunków grzybów i ich różnorodność, kiedy ginie jeden gatunek, jego funkcje ekologiczne może przejąć inny. Drzewo nie współpracuje tylko z jednym gatunkiem mykoryzowym, często jest ich klika czy nawet kilkadziesiąt – wyjaśnia prof. Kałucka. – Pytanie, jak daleko możemy upraszczać te systemy i jak długo ekosystem będzie znosił to upraszczanie. Kiedy przekroczymy tę barierę grozi nam katastrofa.
W naszej odpowiedzialności ekologicznej powinniśmy zadać sobie również pytanie, czy możemy sobie pozwolić na wyginięcie niektórych gatunków grzybów. Przecież nawet dobrze ich nie znamy. Ginący gatunek może być zastąpiony w środowisku przez inny, ale może się też okazać, że bezpowrotnie straciliśmy źródło jakiejś substancji, która mogłaby być wykorzystana na przykład w medycynie.
– Właśnie wśród grzybów rzadkich są gatunki, które mają silne właściwości farmakologiczne – podkreśla prof. Kałucka. – Do takich grzybów należy na przykład pniarek lekarski, który od wieków był wykorzystywany w medycynie ludowej. Dziś okazuje się, że ma udokumentowane właściwości przeciwnowotworowe, a występuje w Polsce już tylko na sześciu stanowiskach i jest gatunkiem podlegającym ochronie ścisłej. Wyginięcie grozi mu nie tylko w Polsce – jest gatunkiem zagrożonym w skali globalnej. Badania w kierunku zastosowania w nowoczesnej medycynie prowadzi się także nad grzybami pospolitymi – obiecujące właściwości wykazuje na przykład pniarek brzozowy, m.in. antybakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, przeciwnowotworowe i immunostymulujące.
Od niedawna jest dostępny lek na stwardnienie rozsiane, który również jest oparty na substancjach pochodzących z grzybów. Wartość jego sprzedaży na świecie osiąga obecnie 2,5 miliarda dolarów rocznie. Jest wiele gatunków, w stosunku do których nie wiemy jeszcze, jakie substancje zawierają i jak mogłyby się przysłużyć człowiekowi, ale tych kilka przykładów wystarczy, by wysnuć wniosek, że nie możemy sobie pozwolić na to by bezpowrotnie tracić gatunki grzybów, w tym tych, których jeszcze nie znamy.
Identyfikacja, badanie, ochrona
Żeby chronić trzeba wiedzieć co chronić. Niezbędna jest więc umiejętność identyfikacji gatunków – znajomość taksonomii i metod rozpoznawania. Konieczna jest także wiedza o wymaganiach ekologicznych i siedliskowych grzybów, a także o ich występowaniu i rozmieszczeniu.
– Konieczne są badania naukowe podczas których poznajemy relacje między różnymi organizmami, między organizmami a ich środowiskiem. Dzięki temu dowiadujemy się jak chronić ich siedliska – mówi prof. Kałucka. – Widzimy na przykład, jak zmiany klimatu, zanieczyszczenie, opadanie poziomu wód gruntowych czy elementy gospodarki leśnej i przestrzennej wpływają negatywnie na populacje grzybów. Pytanie czy możemy podjąć działania ochronne i zadbać o trwałość siedlisk niezbędnych do życia dla różnych grup i gatunków grzybów.
Dokumentem, w którym znajdziemy informację o tym, które gatunki grzybów są zagrożone są czerwone listy grzybów. Takie listy są w kilkudziesięciu krajach, istnieje też Globalna Czerwona Lista, w której znajdziemy gatunki zagrożone w skali całego świata.
– Trzeba jednak pamiętać, że to dokument, który się starzeje – podkreśla prof. Kałucka. – Lista odzwierciedla poziom naszej wiedzy w momencie jej wydania, jednak zmieniają się zarówno zagrożenia jak i poziom naszej wiedzy na temat tego, jak jakiś czynnik może szkodzić grzybom oraz które gatunki tym zagrożeniom podlegają. W niektórych przypadkach zagrożenie może ustać, gdy czynnik zagrożenia zostanie wyeliminowany lub osłabiony. Z drugiej strony uzyskujemy wiedzę o kolejnych gatunkach, których populacje lub liczba stanowisk się zmniejszają pod wpływem istniejących czynników i które spełniają kryteria kwalifikujące je na czerwoną listę. Słowem, jest to dokument dynamiczny i musi być co jakiś czas aktualizowany.
W Polsce pierwsze wydanie czerwonej listy grzybów wielkoowocnikowych, wskazujące zagrożenie ponad 800 gatunków opublikowano w 1986 roku i był to jeden z pierwszych takich dokumentów na świecie. Kolejne wydanie pojawiło się w 1992 a ostatnie w 2006 roku.
– Te daty wskazują, że pilnie powinna pojawić się nowa lista, tym bardziej, że zmieniły się kryteria oceny ustalane przez Światową Unię Ochrony Przyrody – podkreśla prof. Kałucka. – Do tego potrzebna jest jednak grupa specjalistów, którzy poświęcą swój czas, by listę zaktualizować. Niestety ta praca nie jest zbyt doceniana, nie ma na nią funduszy ani nie przekłada się też na punkty, według których jesteśmy oceniani jako naukowcy.
Grzyby chronione Polski – bezcenna monografia
Widząc jednak ogromną potrzebę jej wykonania mykolodzy, zwłaszcza skupieni w Polskim Towarzystwie Mykologicznym w Sekcji Różnorodność i Ochrona Grzybów, której przewodniczy prof. Kałucka, gromadzą dane i przygotowują się do ewaluacji zagrożenia grzybów w Polsce według aktualnych kryteriów.
– Wysiłkiem 20 autorów i wielkiej rzeszy współpracowników – mykologów zawodowych i amatorów, udało się opublikować w zeszłym roku długo oczekiwaną monografię „Grzyby chronione Polski. Rozmieszczenie, zagrożenia, rekomendacje ochronne”, która podsumowuje obecną wiedzę o 117 gatunkach grzybów podlegających ochronie prawnej w naszym kraju – mówi prof. Kałucka, współredaktor dzieła. – Mam nadzieję, że uda nam się również opublikować aktualizację czerwonej listy grzybów, która będzie prawdopodobnie obejmować ponad 1000 gatunków grzybów zagrożonych ryzykiem ekstynkcji w Polsce.
Materiały: Wydział Biologii i Ochrony Środowiska UŁ
Tekst: Justyna Kowalewska (3PR Consulting)
Zdjęcia: Izabela Kałucka